wtorek, 12 listopada 2013

Prześliczna Panna Berecik

Długo w ogóle nie miałam pojęcia o jej istnieniu. Potem dowiedziałam się, że prawdopodobnie to kotka, ale w schroniskowym rejestrze nie było o niej właściwie żadnych informacji, bo rzadko komu w ogóle się pokazywała.  Owszem, widziałam jakiś cień pod leżącą na kocim wybiegu pokrywą od krytej kuwety, jednak nie miałam pojęcia, kto tam mieszka. Potem zaczęłam widywać "nową" kotkę przemykającą na ugiętych łapkach w stronę misek z karmą i wodą, które zostawiałam na wybiegu. Była przy tym tak wystraszona, że wpadała w panikę, ledwie poczuła na sobie mój wzrok. Jeżeli wychodziłam na wybieg, żeby lepiej się jej przyjrzeć, zaraz wskakiwała do swojego "domku".

Aż do pewnego dnia...
Sprzątałam właśnie kociarnię...podeszłam do okna...i zobaczyłam dwoje okrągłych, zielonych oczu, wpatrujących się we mnie znad miski...Powoli wyszłam z kociarni, zrobiłam może trzy kroki w stronę kotki i ukucnęłam...Mówiłam jej różne słodkie głupstewka, których, mam nadzieję, nie usłyszał nikt postronny ;-) . Wyciągnęłam rękę i...koteczka podeszła...powąchała moje palce, dotknęła ich noskiem..., a potem wróciła do miski i zaczęła jeść...Gdy spróbowałam podejść jeszcze bliżej, uciekła. Następnego dnia, gdy byłam w  kociarni, nagle weszła przez kocie drzwiczki i została, chociaż wyraźnie nie czuła się dobrze w tak dużej grupie kotów. Podczas sprzątania widziałam ją to tu, to tam - cały czas bacznie mnie obserwowała. Gdy głaskałam inne koty patrzyła, ale trzymała się w pewnej odległości...W końcu podeszła...znów dotknęła noskiem mojej dłoni...pogłaskałam ją...Nie uciekła...Poczułam się wyróżniona.

Boi się ludzi, nie przepada za innymi kotami. Białe futerko z kilkoma łatkami, a na główce mały szaro-pręgowany berecik. Oczy jak dwa zielone agresty. Prześliczna Panna Berecik. Ciekawe, czy uda się przywrócić ją światu...

1 komentarz:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.