Przerażający widok - zniekształcony pyszczek, połamana (?) żuchwa - czy zrobił to człowiek, pies, a może samochód? Na pewno stało się to już jakiś czas temu...
Trudno nawet opisać, jak wyglądał Ryjek- zdjęcia nie są w stanie oddać wszystkiego, a poza tym były zrobione, gdy rana została już oczyszczona z ropy i larw, które się w niej zalęgły.
Wydawałoby się, że ból i osłabienie będzie tak wielkie, że Ryjek nie będzie w stanie funkcjonować.
A jednak, gdy widzieliśmy, jak wielką ma w sobie wolę życia - jadł, biegał, bawił się, ciągle nas nawoływał - nie było wyjścia - trzeba było spróbować.
Wczoraj Ryjek był operowany. Po zabiegu leżał jak kupka nieszczęścia, ledwo oddychał.
Miał spuchnięty, siny języczek, który nie mieścił się w pyszczku - jedyne, co można było robić, to podawać po kropelce chłodną wodę, żeby chociaż odrobinę go zwilżyć.
Dziś zaraz po przyjściu do pracy pobiegłam do szpitala - czy żyje???? A on....nie dość, że żył, to chodził dziarsko po klatce i mruczał!!! No, ale przecież pyszczek nadal był opuchnięty, więc znów karmienie przez strzykawkę... Odstawiam na chwilę do klatki miseczkę z Convalescence, a Ryjek....podchodzi do niej i próbuje zgarnąć odrobinę. Widać, że sprawia mu to wielką trudność, na pewno boli...A jednak nie poddaje się i co jakiś czas wraca do miski - widzę to po śladach na pyszczku - ryjku, bo nie umie się oblizać opuchniętym języczkiem. Po paru godzinach korci mnie, żeby sprawdzić...Otwieram delikatny "kocięcy" pasztecik i rozgniatam na talerzyku. A potem otwieram szeroko oczy - Ryjek wskakuje przednimi łapkami do karmy i zaczyna jeść "całym sobą". Włączam aparat i filmuję - kilkuminutowa "banalna" scena - jedzący kotek. I to jak jedzący :-))) . Potem odbywa się wielkie czyszczenie Ryjkowego ryjka :-))). Do końca mojego dnia w pracy zjada jeszcze dwie takie porcje.
Malutki Ryjek i jego wielkie zwycięstwo.
Oby teraz tylko każdy kolejny dzień był coraz lepszy :-).
https://www.youtube.com/watch?v=3EBJekkBcjs&feature=em-upload_owner
Taka zwykla czynnosc jak jedzenie, a tyle radosci :) Trzymamy kciuki za Ryjka i jak bedzie sie nadawal do publikacji poprosimy o Ryjkowe zdjecie :)
OdpowiedzUsuńkciukuję za Ryjeczka:)
OdpowiedzUsuńObejrzałam całe 3min :) Miska tez bywała nadgryziona na wszelki wypadek, w razie gdyby sie nadawala do jedzenia;)
OdpowiedzUsuńTrzymamy kciuki za Ryjka!
Trudno powiedzieć, czy nadgryzana ;-), bo ten malutki poraniony pyszczek chyba nawet nie jest w stanie gryźć. On sam pewnie do końca nie wiedział, jak zgarniać karmę tym spuchniętym języczkiem. Ale...nie ważne, jak - ważne, że się udało :-).
UsuńRyjeczku Malutki, mam nadzieje ze masz sie dobrze! Nasze Kociki startowaly w konkursie i wygraly nagrode. Przed przystapieniem do konkursu zadecydowaly ze jezeli wygraja nagroda pojedzie wlasnie do ciebie!
OdpowiedzUsuńProsimy o adres gdzie nalezy wylac nagrode na :naszekociki@gmail.com. narode mozna obejrzec tu : http://klubkotajasna8.blogspot.nl/2014/06/oficjalne-wyniki-konkursu-rocznicowego.html
Mamy nadzieje ze lozeczko sie przyda :D
Ojej, ależ niespodzianka :-)))! Dziękuję w imieniu Ryjka - wczoraj, gdy byłam w pracy, miał się całkiem nieźle ;-).
UsuńCo za dzielny koteczek ...
OdpowiedzUsuńMała bieda...
Trzymamy kciuki za twoje zdrowie...