czwartek, 28 listopada 2013

Może i przyziemnie...

...ale jakże pożytecznie...
Pytasz mnie, jak możesz pomóc "materialnie"?
Dziś napiszę o tym, co jest potrzebne kotom w schronisku, żeby w dobrym zdrowiu fizycznym i psychicznym mogły doczekać adopcji. Hm, tak naprawdę to z tym zdrowiem psychicznym zawsze jest trudniej, gdy kot siedzi w klatce albo przebywa w dużej grupie kotów...Jednak przecież się staramy...
Jeśli się dobrze zastanowić, to kot schroniskowy ma przecież dokładnie takie same potrzeby, co "osobisty" kot domowy.
Musi jeść... Wiem, że to może zabrzmi głupio w kontekście schroniska, ale im lepiej się kota karmi, tym mniej ma potem problemów ze zdrowiem. Mówiąc szczerze - im lepszą karmę dostaje kot w schronisku, tym mniej pieniędzy na weterynarza wydaje potem adoptujący. I wcale nie chodzi tu o karmę z "wysokiej półki". Z oczywistych względów nie posłużę się nazwami firm, ale wielu kotom nie służą reklamowane wszem i wobec kolorowe chrupki o wymyślnych kształtach. Znacznie bardziej lubią "zwykłe" brązowe kuleczki czy granulki, które można kupić w sklepach zoologicznych i, co ważne, taka karma jest dla nich zdrowsza. Podobnie jest z karmą "mokrą", czyli z puszkami. Te smakowicie pachnące galaretki, w których zanurzone są kawałeczki mięsa - kto z nas nie widział tych reklam...Sęk w tym, że koty często zlizują galaretkę, a kawałeczki pracowicie omijają... I co ciekawe, tych reklamowanych "mięsnych kęsków" nie sposób rozgnieść widelcem, żeby nabrały formy bardziej interesującej dla kotów. Dlatego jeśli puszki, to również lepiej w sklepie zoologicznym, a nie te, które krzyczą do nas z reklam. I lepiej nawet podać kotu codziennie malutką porcję mokrej karmy dobrej jakości, niż dać dużo, a potem wyrzucić - każdy kociarz wie, że rzadko kiedy kot zje coś, co leży w miseczce przez dłuższy czas (czyt.: parę godzin). Niestety zdarza się bardzo często, że kot, który już był zdrowy, już został zaszczepiony i mógłby iść do nowego domu, nagle dostaje biegunki. Wtedy nie wiemy, czy przyczyną jest nawrót choroby, czy może saszetka z mięskiem w galaretce, a kot niepotrzebnie spędza kolejny tydzień w schronisku.
Kocięta to jeszcze inna historia - jeśli mają z nich wyrosnąć zdrowe koty, powinny dostawać jak najlepszą karmę - liczy się i "treść", i "forma" - im młodszy kotek, tym drobniejsze granulki powinien zjadać. I znów - im mniej kolorów i wymyślnych kształtów, tym lepiej. Swoją drogą to ciekawe, że producenci karm dobrej jakości nie muszą "pomagać" sobie kolorami...
Musi mieć czysto i przytulnie.... W schronisku niestety nie można prać posłanek, zresztą wymagałyby dezynfekcji, a to już nie takie proste...Dlatego koty w kociarni leżą na kocykach, legowiskach czy poduszkach, które po jakimś czasie są wyrzucane. Potrzebne są więc wciąż kolejne i kolejne...Ważne, żeby były miękkie - który kot nie lubi się wtulić w puszysty kocyk?...
Trochę inaczej ma się rzecz z kotami, które siedzą w klatkach. Najlepszymi podkładami są czyste ręczniki i bawełniane prześcieradła albo obrusy, ale IDEALNYMI byłyby jednorazowe podkłady papierowe - coś w rodzaju bardzo dużego ręcznika papierowego.
Musi się bawić... Tak, tak, właśnie MUSI i POWINIEN się bawić, bo nic tak nie odstresowuje, jak zabawa. Piłeczki i myszki z grzechoczącą kuleczką w środku, drapaki, szeleszczące tunele i to, co koty lubią najbardziej - KARTONY. Wytnij w kartonie ze dwie dziury "na wielkość" kota i pozostaw tych dwoje na chwilę samych w pokoju ;-)). Zabawa doskonała, a dodatkowo nieśmiałe czy zahukane koty mogą w kartonie znaleźć swój azyl...
Musi zdrowieć... Kocie zdrowie i życie jest tak bardzo kruche...Przeciągamy koty łapka po łapce, uszko po uszku z powrotem na ten świat i czasem wydaje się, że jest już tak blisko...a one wymykają się nam i odchodzą... To zawsze boli, nawet jeśli skwitujemy to krótkim "tak bywa, co zrobić".
Chory kot często nie ma apetytu i trzeba go karmić na siłę, przez strzykawkę. Dlatego potrzebne jest coś, co można mu podać w formie skoncentrowanej i jak najbardziej odżywczej. Domowym "cudownym środkiem" jest śmietanka wymieszana z żółtkiem, a w wersji "fachowej" mogą to być saszetki Convalescence (wybacz, że posłużyłam się nazwą handlową, ale i tak produkuje je jedna firma...) do rozrabiania z wodą. Niestety można je kupić tylko w gabinetach weterynaryjnych i są drogie, dlatego każda taka saszetka jest dla nas na wagę złota.
Chorego kota trzeba dogrzewać termoforem. Oczywiście może to być najzwyklejszy gumowy termofor, ale może być też krążek, który podgrzewa się przez niecałe 10 minut w kuchence mikrofalowej i który trzyma ciepło przez wiele godzin. Nie, to nie jest fanaberia, a już na pewno nie dla kota po wypadku, albo dla malutkiego chorego kociaka.
Chory kot może mieć problem z wejściem do kuwety. Czasem po prostu leży i załatwia się pod siebie. Gdybyśmy mogli wyłożyć dno klatki podkładem higienicznym z nieprzemakalną warstwą, byłoby idealnie - cała wilgoć wsiąka w podkład, kot ma sucho...To też nie jest fanaberia...

Tak naprawdę najbardziej potrzebne jest kotu to, co w schronisku najtrudniej mu dać - uwaga, troska, miłość na wyłączność. Potrzebny jest dom. Jednak dom jest na końcu schroniskowej drogi kota, a ona bywa długa... Do nas należy staranie, aby kot, który być może już na Ciebie czeka, pojechał do Twojego domu zdrowy i pełen radości życia.
Czasem tak trudno jest to zrobić...bez Twojej pomocy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.